Rozszerzanie diety niemowlaka to bardzo szeroki temat. Jak to u nas wygląda? BLW czy metoda klasyczna?
Tytuł brzmi troszkę groźnie, ale spokojnie nie jest tak źle jak myślicie! Nie gotuję dla dziecka, bo jak gotuję to dla całej rodziny. Wspólne posiłki są super zwyczajem! Ale od początku…
Etap rozszerzania diety był wyczekiwany przeze mnie, już gdy Oliwier był w brzuszku. Uważam, że to cudowne obserwować jak Twoje dziecko ma możliwość próbowania nowych smaków, poznawać nowe konsystencje czy uczyć się czynności jaką jest. np. połykanie czy gryzienie(o czym na co dzień nawet nie myślisz). Wyobraźcie sobie, że pierwszy raz możecie spróbować burgera z McDonald’s, albo ulubionego ciasta nie znając jego smaku. Niesamowity jest ten etap.
Rozszerzanie diety – Od czego zacząć?
Obecnie nie ma szczególnych zaleceń, bądź przeciwskazań odnośnie tego, co jako pierwsze powinno spróbować Twoje dziecko. Myślę, że fajnie jakby było to coś sezonowego i świeżego. Owoc czy warzywo? Zaleca się, by było to raczej warzywo, gdyż słodki owoc może zniechęcić do próbowania wytrawnego warzywa. Jednak, jakby nie patrzeć w końcu nastąpi ten moment, że podasz dziecku owoc i co wtedy? Myślę, że to nie skreśla warzyw, ale mając asortyment tylu pysznych rzeczy do wyboru możemy zgodnie z radą zacząć od ulubionego warzywa. U nas pierwszy był brokuł, później marchewka, ziemniak i jakoś poszło. Na początku były to naprawdę minimalne ilości. Obserwowaliśmy jego reakcję i pozwalaliśmy, by sam decydował co zrobić z warzywem – wymiętolić, polizać, czy połknąć.
BLW czy papki?
Obecnie stosujemy połączenie tych dwóch metod. Świetnie się to u nas sprawdza. Chciałam oczywiście, aby było jak najbardziej komfortowo i rozwojowo dla Oliwiera, ale również wygodnie dla nas.
Jakie widzę plusy BLW?
- Rodzinne posiłki
Coś co bardzo mi się spodobało, to fakt, że założeniem BLW jest to, aby maluszek jadł razem z całą rodziną. To świetny pomysł i zwyczaj który warto wprowadzić od razu.
Posiłki stają się prawdziwą przyjemnością, gdyż jako rodzice delektujecie się nim, nie musząc stać nad dzieckiem i denerwować się, że dziś na przykład nie chce jeść.
Poza tym, ten fakt jedzenia wspólnych posiłków to ogromna motywacja dla całej rodziny. Wiadomo, chcemy dla dziecka jak najlepiej, więc dbamy, aby podany talerz był dobrze zbilansowany, możliwie smaczny dla nas i atrakcyjny dla maluszka. Często szykując obiad odkładam część posiłku zanim przyprawię coś dla nas. I ostatecznie na talerzach ląduje praktycznie to samo, tylko Oliwier ma troszkę delikatniejszą smakowo wersję.
- Poznawanie zmysłami
Dziecko nie wie jak smakuje jedzonko inne niż mleko. Jednak dodatkowo warto uzmysłowić sobie fakt, że początkowo nie wie również co ma zrobić z daną rzeczą. Ok – włożyć do buzi akurat potrafi, gdyż robi to z 99% napotkanymi rzeczami. Jednak nauka gryzienia czy połykania to czynności, które musi opanować i właśnie uczy się tego podczas BLW. Ma szansę na spokojnie przyjrzeć się temu co dostało na talerzyk i dokładnie “zbadać” wszystkimi zmysłami. Aby przyspieszyć, ułatwić i uprzyjemnić naukę warto już od samego początku podawać maluszkowi różnorodne produkty i pozwalać mu na…nazwijmy to zabawę. Zanim dziecko tak naprawdę zacznie jeść, może minąć trochę czasu. Nabierz cierpliwości do tego procesu!
- Lepsza koordynacja manualna
Dostając nowy produkt, dziecko poznaje nie tylko jego smak, ale zapach i konsystencję. Zauważyliśmy, że dzięki BLW, koordynacja ruchowa Oliwiera bardzo się zwiększyła. Z przyjemnością obserwuję jak wcześniej rozgniatany ziemniaczek, traktowany jest obecnie z ogromną delikatnością. Bardzo polepszyła się praca dłoni i palców.
- Nauka posługiwania się sztućcami
Co ciekawe BLW ma też wpływ na jedzenie papek – łyżeczką. Zauważyliśmy, że Oli automatycznie traktuje łyżkę, jako przedłużenie rączki i od razu sam chce nią jeść. Zanim trafi ona do jego buzi, usiłuje sam ją złapać. Wiąże się to oczywiście z troszkę większym bałaganem, ale jestem pewna, że zaprocentuje to w przyszłości.
Czeka nas jeszcze długa nauka nagarniania pokarmu na łyżeczkę czy trafne wbijanie widelca w pokarm, a później trafienie tym do buźki. Ojjj to na pewno długi proces, który jeszcze przed nami.
Minusy BLW:
- Bałagan!
Bałagan? Ogromny bałagan! I dodatkowo brudne ciuszki które ciężko doprać. Jednak dla korzyści które to przynosi i zadowolenia Oliwiera jestem w stanie ponieść te konsekwencje.
Więcej minusów na dzień dzisiejszy nie widzę.
Metoda klasyczny czyli papki, słoiczki, tubki i kaszki
To stanowczo ulubiona metoda dziadków. Jeszcze chyba wciąż uważana przez nich za najlepszą. Potrzebujemy do niej łyżeczki i współpracy z maluszkiem. Sami podajemy przygotowaną papkę dziecku z łyżeczki prosto do buźki, stopniowo pozwalając mu przejmować łyżeczkę. Ogromnym plusem jest to, że mamy przewagę i kontrolę: to co ląduje do buzi dziecka zależy wyłącznie od nas. Mamy dwie opcje: przygotować coś samodzielnie, lub użyć gotowych produktów.
Aby nie zwariować od ciągłego gotowania i ułatwić sobie troszkę macierzyństwo, postawiliśmy na gotowe produkty. Jeżeli nie je z nami posiłku metodą BLW, nie szykuję mu papki, tylko zazwyczaj podajemy mu gotowe słoiczki, kaszki czy inne przygotowane miksy. Dlaczego?
Oszczędzam sobie frustrację spowodowaną tym, że nagotowałam się dla dziecka, nawymyślałam a ono tym gardzi. Albo, nie narzekam, że wczoraj mu coś smakowało i dwa dni temu również, a dzisiaj już nie chce tego widzieć… Poza tym, nigdy nie mam pewności, że przykładowo, kupna bio marchewka jest na prawdę bio.
Kupując gotowe produkty, czytam etykiety i wiem, że dany producent musiał zastosować się do wytycznych. Dzięki temu również w diecie Oliwiera pojawia się indyk, królik, wołowina czy kurczak dwa razy w tygodniu. Jestem pewna, żw ciężko byłoby mi przygotować te wszystkie różnorodne dania.
Na co zwrócić uwagę wybierając gotowe produkty?
Najlepszym wyborem będą produkty, które mają bardzo prosty i krótki skład. Jeżeli znajdziesz w nim coś czego nie rozumiesz- lepiej to odłóż produkt. Na początku wybieramy produkty jednoskładnikowe i stopniowo wraz ze wzrostem maluszka coraz bardziej złożone.
Zwróć uwagę na zawartość: soli i cukru(nie powinny ich zawierać, jedynie cukier pochodzący naturalnie z owoców), konserwantów, barwników, substancji zapachowych czy tak zwanych zapychaczy i substancji zagęszczających. Ponadto wybierając produkty mięsne, warto zerknąć na jego ilość w posiłku. Bywają takie, które zawierają tylko 3%, a nazywane są “mięsnymi”.
Nie zapominaj również wziąć pod uwagę składniki na które uczulony jest Twój maluszek.
My najczęściej zamawiamy posiłki ze strony Healthacademy na której znajdziemy rekomendowane produkty bez konserwantów, cukru(tylko te naturalnie występujące), soli, GMO, oleju palmowego i tak dalej. Jest również dużo opcji bezglutenowych, bez jajek, bezmlecznych, także coś dla maluszków o słabych brzuszkach czy uczuleniach.
Podsumowując temat odżywiania maluszka. Najlepiej wybrać taką metodę, aby było jak najprzyjemniej dla całej rodziny. Testujcie, próbujcie i kombinujcie. Sprawcie, aby rozszerzanie diety malucha było przyjemne dla całej rodziny.

3 komentarze
Świetnu post. I zgadzam się, bałaganu mega dużo. Ale dla takich Bobasów warto.
I te świetne zdjęcia Olisia na końcu.
Na pewno zaprocentuje to w przyszłości 🙂 A my mam nadzieję, będziemy później miło to wspominać 😀