Podsumowanie sezonu biegowego OCR 2020

sezon biegowy

Każdy sezon to bardzo dużo emocji, ale ten był bardzo wyjątkowy- zarówno dla mnie jak i dla Eryka.

Mam wrażenie, że dosłownie przed chwilą pisałam “Podsumowanie sezonu biegowego 2019“, a to już minął rok. Jednak ten był szczególnie wyjątkowy, bardzo aktywny i zaskakujący!

Najpierw o mnie, bo nie było tego dużo.

Sezon zaczęliśmy bardzo szybko – gdyż już 15lutego – a dokładnie w dzień rocznicy naszych zaręczyn. Nie świętujemy hucznie każdej rocznicy zaręczyn, ale w tym okresie wszędzie przewijają się serduszka i jakoś łatwo zapamiętać tę datę…nawet Erykowi. Często w ten dzień robimy po prostu coś wyjątkowego. Także, to była świetna okazja dla biegowych freaków, takich jak my, by przebiec wspólny bieg Armageddon Active. Dosłownie wspólnie i to bardzo blisko, gdyż przez pierwsze metry biegliśmy związani gumą, więc nogi musiały współpracować. Pierwszy odcinek, nie wyszedł nam najlepiej(może przez ogromną różnicę wzrostu), było nam ciężko zsynchronizować nóżki. Jednak szybko nadrabialiśmy straty i cały bieg wyszedł rewelacyjnie. Świetnie nam się współpracowało i wspierało nawzajem. Pamiętam, że pod koniec byłam już tak zmęczona, że biegłam z zamkniętymi oczkami, a Eryk trzymał rękę na moich plecach prowadząc niejako i wskazując drogę.

biegowego

Wiemy, że w tym roku organizatorzy szykują kolejną edycję tego biegu, więc zachęcamy wyciągnąć swoje drugie połówki, znajomych i dobrze się pobawić. Natomiast, my z wiadomych względów odpuszczamy i życzymy powodzenia!

Drugim biegiem i jednocześnie ostatnim, który udało mi się jeszcze pobiec był Biegun OCR.

To jeden z moich ulubionych trójmiejskich biegów, który zawsze daje w kość i to tak porządnie. Jedyny minus tego biegu to(właśnie na samą myśl zrobiło mi się niedobrze) rury z bardzo śmierdzącym błotkiem, w których trzeba się czołgać. Na moje szczęście, adrenalina na takim biegu jest ogromna, więc nie masz czasu, by pomyśleć czy masz chęć tam iść. Po prostu to robisz! Po za tym, bieg bardzo się rozwija i z każdą edycją pojawiają się nowe utrudnienia i przeszkody. W tym roku udało mi się zająć III miejsce na dystansie 1 okrążenia. Jak się później okazało, na podium stanęłam mając już bejbika w brzuszku, ale był za malutki, by można było go zobaczyć na usg(malutkie podejrzenia już miałam, ale ani test ani usg go nie wykryły).

Na tym, biegu spełniło się moje małe marzenie, o tym by stanąć na podium razem z mężem. Nie dlatego, że podium jest fajne. Biegamy, dla siebie od zawsze. Po za tym, kompletnie nie jestem typem osoby, która lubi rywalizację. Chciałam, by to się spełniło, gdyż z Erykiem trenuje od zawsze i mimo, że oboje nie mamy predyspozycji do tego sportu, to sprawia on nam ogrom radości i na prawdę dajemy z siebie dużo na treningach. Najzwyczajniej w świecie uważałam, że Eryk na prawdę na to zasługuje. Często zajmował 4 miejsca, był tuż tuż przy podium i po prostu wiedziałam, że jest to w jego zasięgu i należy mu się. Ten sezon pokazał, że się nie myliłam.

biegowego

Teraz czas na Eryka.. i tu jest fajna historia

Wyobraźcie sobie, że mój ulubiony zawodnik w postaci mojego męża, kończąc poprzedni sezon chciał zrezygnować z biegania OCRów. Taaak, mi też ciężko w to uwierzyć. Biegnąc ostatni start w 2019, traktował to jako miłe pożegnanie i chciał zająć się bardziej sylwetką, gdyż jak wiecie, bądź nie wiecie, sylwetka biegacza często bardzo różni się od sportowego chłopaka z siłowni. Biegacz, musi ograniczyć nadmierną masę mięśniową, szczególnie na przeszkodach, nie zawsze jest ona pomocna. Każdy kilogram jest odczuwalny, gdyż musimy dźwigać swoje ciało wisząc tylko na rękach. Im jest ich mniej, tym jest łatwiej.

Wracając do tematu, na ostatnim biegu tamtego sezonu Eryk ku swojemu zaskoczeniu wybiegał swoje pierwsze podium. Zajął 3 miejsce w kategorii wiekowej na dystansie 10 km.

Jak się domyślacie, nie odpuścił. Porządnie przepracował całą zimę i poprawił błędy treningowe i lepiej je planował. Wynikiem tego było w tym roku dwukrotne podium. A dokładnie: II miejsce na Armageddon Active w kategorii wiekowej(sierpień), I miejsce na dystansie 2 okrążeń na Biegun Gniew Bosmana.

biegowego

Teraz jesteśmy świeżo po ostatnim, starcie w tym sezonie czyli kolejnej edycji Bieguna: Wygwizdowo. Tym razem dosłownie musnął podium. Minutka dzieliła go od 3 miejsca. Przez jeden błąd: poprawnym wykonaniu przeszkody, nie trafił w dzwoneczek. Musiał wykonać karną pętlę, która zjadła mu jakieś 2 minuty. Jednak nikt nie płacze z powodu dzwoneczka i właśnie za to uwielbiamy ten sport. To zdarzenie nie jest dla niego demotywujące, wręcz odwrotnie.

Co dalej?

Podsumowując, to był na prawdę fajny sezon. Ja nakrzyczałam się chyba najwięcej w tym roku, Eryk za to nabiegał się totalnie. Najważniejsze, że wszystkie tegoroczne starty to była ogromna satysfakcja i zabawa! Teraz czas na małe roztrenowanie i aktywność typowo dla siebie.

Sami jesteśmy ciekawi, jak będzie wyglądał przyszły sezon. Ja już planuje wyznaczyć sobie jakiś cel-start, który zmotywuje mnie do przygotowania się do niego. Jesteśmy ciekawi, czy z maleństwem u boku uda nam się tak planować treningi jak dawniej. Życie pokaże, a my już nie możemy doczekać się tego czasu. Najfajniejszą rzeczą jaką robimy w życiu czy na biegach jest to, że robimy to razem. A z każdym kolejnym krokiem jesteśmy bliżej siebie. Bawcie się tym!

bieganie

You may also like

2 komentarze

  1. Bardzo fajne podsumowanie, dobrze mieć swoja drugą połówkę, która będzie miała ta samą pasję. Sport uczy dyscypliny, dążenie do celu oraz jak widać scala rodzinę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.