Słyszeliśmy, że Poznań, to miasto błotnych doznań. Musieliśmy to sprawdzić na własnej skórze, biorąc udział w wydarzeniu Runmageddon w Poznaniu!
Dzień przed startem zajechaliśmy na Poznański Hipodrom, by odebrać pakiety i rozejrzeć się po trasie! Pogoda była idealna, gorąco, okolica bardzo zielona, teren płaski! “Ha, wszystko wyschło” – pomyślałam. Trasa zapowiadała się bardzo spokojna i czysta! Jednak były to tylko pozory. To co później spotkaliśmy na trasie, zaskoczyło nie jedną osobę!
Tym razem zdecydowałam się na start w serii Open. Nie dlatego, że ostatnio dwa razy oddałam opaskę elit i się poddałam. Wprost przeciwnie! Pracuję ciężko, by pokonać przeszkody, które mnie pokonują! Czułam, że potrzebuje takiego startu na luzie! Robię to dla siebie i w końcu musi sprawiać mi przyjemność! Na elitę przyjdzie jeszcze czas! Wystarczająco stresowałam się startem Eryka, który zdecydował się na serię Elit. Jak się okazało niepotrzebnie, gdyż poszło mu rewelacyjnie i gładko pokonał wszystkie przeszkody!(więcej o tym w kolejnym poście).
Sam bieg w obu formułach nie różni się znacznie. W serii Open możesz liczyć na pomoc innych uczestników. Starałam się korzystać z niej jak najmniej, tylko wtedy gdy to konieczne. Na przykład biegnąc w elicie, przy pokonywaniu 3 metrowej ściany, kobiety mają do dyspozycji paletę. W innych seriach nie ma takiego udogodnienia i przeskoczenie jej bez pomocy kogoś z zewnątrz jest w moim wypadku niewykonalne. Wiadomo, że nie biegłam zupełnie bez spiny, gdyż na każdym starcie daje z siebie wszystko! Podczas biegu uświadomiłam sobie, czym jeszcze różni się w bieg “Openowców”. Na trasie mamy liczne “imprezowe stacje”, tudzież zwane korkami! O taaak, to co spotkałam w lesie, zapamiętam na długo! Gdy wbiegłam do niego, zobaczyłam ogromny tłum ludzi, poruszający się żółwim tempem. I nie chodzi mi tu wcale o ich formę biegową. Nie było jak się ruszyć, po prostu wszyscy brodziliśmy w błocie. Totalnie się przyblokowało! Niektórzy po pas w błocie, inni po ramiona, ale z każdej strony słychać było tylko pozytywne reakcje! Myślę, że wraz z ludźmi obok przypominaliśmy trochę muchy na… czymś słodkim(muchy lubią słodkie, prawda?).
Nienormalni? Spokojnie, wszyscy byli normalni!
Pewnie, ze idąc z Erykiem na romantyczny spacer do lasu, nie mamy od razu chęci wpaść do błota i się w nim tarzać! Jednak na biegu Runmageddon panuje taki klimat survivalowy i nie masz czasu na myślenie do końca o tym, co robisz, tylko jak szybko to pokonać! Masz cel i go realizujesz! Nie poddajesz się mimo przeciwności! Błoto nie jest wtedy takie straszne! Traktujesz to jako przeszkodę jedną z wielu a przy okazji dobrze się bawisz!
Tak sobie myślę, że dużo osób które nie biegają OCR-ów nie zawsze rozumie skąd radość na twarzach tych brudasów! Uwierzcie, że te uśmiechy na zdjęciach nie są udawane! Pewnie, że nie zawsze jest łatwo! Ba! Nawet często jest ciężko! Im trudniej, tym lepiej! To właśnie sprawia jeszcze większą satysfakcję! Zawsze następnego dnia budzę się poobijana, ale z taką ogromną radością z siebie! Uważam, że te biegi bardzo pomagają psychice! Masz świadomość, że poradziłeś sobie z licznymi przeszkodami i po prostu wiesz, że możesz wszystko! Masz siły do życia i do tego by wstać z uśmiechem i działać! Wiesz, że żaden problem w pracy nie jest w stanie Cię zniszczyć, bo jesteś silny i pokonałeś dużo większe przeciwności w weekend! Wątpisz? Spróbuj! Na pewno nie pożałujesz!
To kiedy Runmageddon?
11 komentarzy
Wow! Impreza wygląda fajnie, powoli wracam do formy. Może za rok się uda wystartować. Bieganie to super sposób na odstresowanie, a adrenalina przy rywalizacji…tego się nie da opisać 🙂
jak zawsze macie cudowne zdjęcia, twarze pełne energii, optymizmu i radości. ten tor przeszkód przypomina ćwiczenia dla komandosów 🙂
Wow *.* Podziwiam Cię. Ja bym padła na pierwszej przeszkodzie.
Chciała bym kiedyś wziąść udział w takim biegu tak dla przyjemności
Jak zwykle widać cudowne przygody 🙂
Błoto to nie problem, w takim biegu chętnie bym do niego wskoczyła, mnie jednak najbardziej przeraża konieczność zeskakiwania z wysokich przeszkód. A na te 3 metry bez pomocy nigdy bym nie dała rady wejść 😀
Świetna taka foto relacja
a błoto jest dobre na cerę
Podziwiam was za odwagę w takim biegu
super, taki bieg z przeszkodami to na pewno wymaga od Ciebie wiele posweicenia i wysiłku
Podziwiam cię, jesteś niesamowita. Chciałabym mieć tyle siły, szczególnie w walc z choroba. Kolejnych sukcesów życzę!