Znacie już Piotra Łobodzińskiego? Od pewnego czasu zrobiło się o nim całkiem głośno! Piotr jest lekkoatletą z wieloletnim stażem. To mistrz Europy (2014) i zdobywca Pucharu Świata w biegu po schodach oraz dwukrotny mistrz Polski tej dyscypliny. To również wielokrotny zwycięzca cyklu Vertical World Circuit i prestiżowych biegów na Empire State Building 2017 w Nowym Jorku oraz na Wieżę Eiffla (2015, 2016, 2017) w Paryżu.
Od niedawna rozpoczął również swoją przygodę z biegami OCR. Na nich również pokazał klasę, zdobywając 1 miejsce w bardzo lubianym przez nas HERO RUN Szelmest oraz 1 miejsce podczas Barbarian Race w Tychach!
Niesamowity człowiek!
Od niedawna jesteśmy razem z Piotrem w drużynie OCRA. Udało nam się przeprowadzić z nim krótki wywiad. Sami przeczytajcie:
Kędziorki: Może na początek przybliżyłbyś jak to się zaczęło, skąd pomysł z bieganiem po schodach?
Piotr: Zaczęło się jak u większości sportowców, dość przypadkowo. W 2011 roku mieszkając blisko Ronda ONZ postanowiłem zapisać się na pierwszą edycję biegu na Szczyt Rondo 1. Bez specjalnego przygotowania zająłem wysokie 4 miejsce, tracąc zaledwie 3 sekundy do zwycięzcy na dystansie 38 pięter. Zacząłem się bardziej interesować tą dyscypliną, szukać kolejnych startów i tak się potoczyło. Oczywiście sport lubiłem od dzieciństwa i zawsze byłem aktywny, wysportowany. To nie było tak, że się nic nie ruszałem i dobrze pobiegłem.
Kędziorki: Masz rewelacyjny sezon za sobą! Nie jest to Twój pierwszy z takimi sukcesami. Czy do tego można się przyzwyczaić? 🙂 Czy jednak przy każdym starcie czujesz pewnego rodzaju niepewność?
Piotr: Dziękuję. Każdy sukces cieszy mnie bardzo i motywuje do dalszej pracy. To działa u mnie trochę jak narkotyk, zwyciężanie uzależnia. Chce się więcej i więcej. To jest sport i nigdy nie ma się pewności zwycięstwa, będąc nawet w życiowej formie. Zawsze może się coś przytrafić, czy to jakieś zatrucie czy pomylenie trasy. Oczywiście stres przed startem jest większy, gdy na bieg przyjadą moi najwięksi rywale. A więc jakaś niepewność jest zawsze.
Kędziorki: Które zawody wspominasz szczególnie?
Piotr: Zdecydowanie bieg na Wieżę Eiffla jest moim faworytem! Wygrałem już 3 edycje. To jedyny bieg, w którym biegniemy na świeżym powietrzu. Dodatkowo po zmroku, im wyżej tym mocniej wieje oraz rozpościera się niesamowita nocna panorama na Paryż.
Kędziorki: Jak wyglądają Twoje treningi? Czy głównie biegasz w pobliskich wieżowcach?
Piotr: Mój trening jest bardzo podobny do treningu długodystansowca. Czyli biegam dystans kilkadziesiąt kilometrów tygodniowo, łącznie 4600km w 2017 roku. W zależności od pory sezonu, trenuję między 15-20 godzin w tygodniu. Od 2-3 razy na schodach. Treningi typu 5×38, 4×28, 15×15 pięter. Ponad to 1-2 razy w tygodniu siłownia, oraz 80-120km płaskiego biegania. Przeważnie trenuję raz dziennie. Jedynie na obozach wykonuję dwa treningi.
Kędziorki: Masz swojego trenera, czy sam układasz treningi?
Piotr: Nie mam trenera i nigdy nie miałem. W sumie to raczej ciężko byłoby znaleźć jakiegoś od treningu na schodach. Z drugiej strony kto miałby większe doświadczenie ode mnie. A więc sam sobie jestem trenerem ,oraz układam plany kilku swoim zawodnikom, ale raczej pod biegi płaskie. Schody są ewentualnie uzupełnieniem treningu.
Kędziorki: A co z dietą? Pilnujesz się, czy czekolada jest na porządku dziennym? (przy okazji możesz zdradzić ulubione przekąski bez których nie możesz żyć 🙂
Piotr: Nie stosuję żadnej diety. Nie liczę, ile zjadam węglowodanów, staram się jeść z rozsądkiem – ograniczać słodycze czy napoje gazowane, kebaby czy inne McDonaldy. Dużo warzyw, owoców. Moja naczelna zasada to nie przejadać się – nie opychać się jakimiś ciasteczkami między posiłkami. Jak najmniej przetworzonej żywności. Słodycze oczywiście się zdarzają, ale uważam że z umiarem. Czasami piję też alkohol: piwo, wino. Umiar- to słowo klucz w mojej diecie. Jem wszystko i jestem w stanie się do wszystkiego przyzwyczaić.
Kędziorki: Czy nawet mistrzowi świata zdarza się odpuścić trening?
Piotr: Oczywiście. W 2017 roku nie biegałem 31 dni. Dalekie podróże, gorsze samopoczucie, choroba, lekka kontuzja, roztrenowanie czy leń to powody moich przerw. Nie mam z tym problemu, forma tak szybko nie spada.
Kędziorki: Jakie masz plany na przyszły sezon? Czy planujesz nas czymś zaskoczyć?
Piotr: W 2018 dalej schody. W maju czekają mnie Mistrzostwa Świata w towerrunningu w Taipei. Będę też kontynuował przygodę z OCR. Możliwe że pod koniec kwietnia spróbuję przygotować się na złamanie bariery 30min na 10000m.
Kędziorki: Brzmi świetnie! Jesteś przykładem i inspiracją wielu sportowców i nie tylko, a czym Ty się inspirujesz? Czy masz jakiegoś swojego “guru”, bądź ulubiony tekst motywacyjny.
Piotr: Odkąd zacząłem interesować się OCR to moim guru, którego chcę doścignąć jest Jonathan Albon. Na schodach nie mam takiej osoby.
To tylko jeden z licznych tak wspaniałych zawodników z OCRA. Chcecie poznać bliżej kolejnych?
Jeden komentarz